Wykonawca pozwał naszego Klienta (zamawiającego) o zwrot ok. 9,5 miliona zł pobranych z gwarancji bankowej na poczet kosztów usuwania wad i usterek realizowanego obiektu. Kontrakt o wartości ok. 72 milionów euro realizowany był w formule „zaprojektuj i wybuduj” (tzw. „żółty FIDIC”). Wykonawca odpowiadał zarówno za projekt, jak i realizację robót oraz usunięcie w nich wszelkich wad.
Sąd oddalił w całości powództwo wykonawcy. W długim i wielowątkowym procesie udowodniliśmy, że wykonawca realizujący roboty w formule „zaprojektuj i wybuduj” przyjmuje na siebie odpowiedzialność nie tylko za wykonane prace, ale i dobrany materiał, który ma zapewnić osiągnięcie celu inwestora. Kluczowa w sprawie była kwestia na kim spoczywał ciężar dowodu tzn. czy wykonawca powinien wykazać brak odpowiedzialności za powstałe wady, a w konsekwencji – brak konieczności ich usuwania na jego koszt. Sąd przychylił się do naszej argumentacji, że cofnięcie przez wykonawcę wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego jest równoznaczne z niewykazaniem przez Wykonawcę braku jego odpowiedzialności za wady obiektu. Sąd stanął na stanowisku, że wykonawca – reprezentowany przez profesjonalnych pełnomocników – powinien złożyć wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego i rolą sądu nie jest działanie z urzędu.
Sąd uwzględnił także nasze twierdzenia, że dla możliwości skorzystania z gwarancji bankowej nie jest konieczne precyzowanie przez inwestora kwoty jego roszczenia o usunięcie wady, jeżeli wysokość tego roszczenia nie jest możliwa do ustalenia w momencie zgłoszenia wykonawcy. Nasz Klient był więc uprawniony do skorzystania z gwarancji należytego wykonania kontraktu i jej zaliczenia na poczet kosztów usuwania wad – pomimo, że na moment skonsumowania gwarancji nie było możliwości ustalenia wysokości kosztów naprawy.
Sprawę prowadzili r. pr. Łukasz Matyjas i r. pr. Aleksandra Kieliszek przy wsparciu apl. adw. Piotr Celinski.